wtorek, 27 kwietnia 2010

Hipokryzjoterapia

Witam po przerwie niezdrowej, kiepskiej, wyrażonej ubogimi słowy.
Ogarnia mnie chujowizna permanentna, wielce szanowne myśli mi ulatują jakoby motyle na wysypisku śmieci. Już nawet upić piwami się nie potrafię, tak samo jak poprawić tego niepoprawnie gramatycznie zdania. Albowiem irytuje mnie czyli pierdoli ten deseń sprzedawdczości ludzkich uniesień. Jestem tak alternatywny, że aż strach przed kolejnym alternatywnym uniesieniem. Od dziś znów jestem brzytwą wszechpotężną działająca ponad mocarze ponad pieprzony Bajern Monachium, jestem również anarchistą antykomunistą i nacjonalistą, oraz zagorzałym homofobem popełniającym wiecznie pomyłki odnośnie orientacji świata tegoż. Jestem przy okazji najczęściej wstawiony lekko, mimo iż piwami upić się nie potrafię. Słucham porno muzyki, porno metalu z rymami Mickiewicza i przy okazji bardzo lubię sobie pożartować ze wszystkiego i wszystkich. To też jest (to co piszę tak się składa sporym żarcikiem) właściwie nic nie znaczące dno. Dno jest jedno i ma swoje dwie strony i ja jestem na dnie niżej położonym. W każdym razie mam się na dnie poniżej dna wyżej położonego całkiem nieźle, ponadto poniżejto przepraszam mam sie całkiem beznadziejnie, z całkowitym przeczuciem że świat należy do Dżejmsów Bondów którzy nie dość że mają dużo szczęścia to jeszcze mają szczęście we wszystkim czego się chwycą. Ja chyba też mam szczęście, ale nie mam szczęścia w świadomości że je posiadam i tym sposobem znów filozofuję nt. życia permanentnie zwykłego, a może mi sie wydaję. Mój umysł nie powinien sie tym przejmować. Wszak kiedyś byłem Człowiekiem Disko. I blogi nie powinny zawierać prawdy ale winny być wypełnione hipokryzją na 9 sposobów.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Przypowieść o Ezebedeuszu

Trzeciego dnia w południe Ezebeduesz wraz z Rachelą przybyli do Betszelon, miasta Salomeona. Była tam studnia, przy której zbierali się Żydzi i Samarytanie. Udała się i Rachela, aby zaczerpnąć wody ze studni. Ezebeduesz zaś pozostał na uboczu, bo był nieczysty. Tego dnia, dostapiła Ezebeduesza łaska Pana, który przemówił do niego tymi słowy:

Ezebedeuszu, Ezebedeuszu nie lękaj się. Jam jest ten który do Ciebie przemawia, i którego ty słyszysz. Jam jest głos przemawiającego z przestrzeni kosmicznej. Oto pójdziesz do studni i odnajdziesz gałąź. Będzie to gałąź drzewa figowego, której nie będzie Ci wolno dotknąć aż do chwili gdy napijesz się wody zaczerpniętej przez Rachelę. Albowiem jedna jest woda ze studni, i jedna jest studnia i jedna jest gałąź. Jest ona jedna i pochodzi z drzewa figowego, bo drzewo figowe je zrodziło a plemię pokolenia Zacheusza je zniszczyło. Od tej pory będziesz codziennie odnajdywał gałąź, uprzednio pijąc wodę wprost ze studni. Zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci, po siedmiu dniach trąd Twój zniknie i będziesz czysty.

Odrzekł Ezebedeusz Panu:
O Panie o Panie, o Panie o Panie, o Panie o Panie o Panie po siedmiokroć o Panie, tak uczynię na chwałę Twoją.
I natychmiast wypełniło się pismo "Będziesz czynił wszystko co Ci Pan każe, wszystko co Pan każe będziesz czynił". I w innym miejscu napisane jest "Będziesz pił wodę ze studni, a potem odnajdziesz gałąź i tak siedem razy aż będziesz czysty".

I poszedł Ezebedeusz do studni i odnalazł gałąź. A była to gałąź figowa, i miała początek i środek i koniec. Albowiem gałąź składa się z trzech części, początkowej środkowej i końcowej. Bo nie ma środka bez początku ani końca bez środka, ani środka bez początka i końca. Albowiem tylko środek i początek i koniec tworzą całość, a całość jest tworzona przez początek środek i koniec. Tak też zbudowana była gałąź figowa, którą odnalazł Ezebedeusz i która przypominała zwykłą gałąź. Zaświadczył to ten, który widział a świadectwojego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę ponieważ sam kiedyś znalazł gałąź i w rękach jego gałąź była. Stało sie tak bowiem aby sie wypełniło pismo "I odnajdzie On gałąź przy studni, i będzie ona miała początek i środek i koniec".

Odnalazł Ezebedeusz gałąź figową, Rachela zaś podała mu wodę ze studni, który wypił jak mu kazał Pan. I tak czynił przez dni siedem, gałęzie zaś składał na uboczu, bo przebywał tam w ciągu dnia i nocy, gdyż był nieczysty. Siódmego dnia zaś, trąd zniknął i dziwili się wielce Żydzi i Samarytanie, że ten który odnajdywał gałąź jest czysty. Nie dowierzali mu Żydzi, gdy opowiedział o proroctwie, i oskarżyli o bluźnierstwo. Ezebedeusz zaś w strachu oddalił się na ubocze wraz z żoną, a z zebranych gałęzi ułożył stos, na którym złożył w ofierze parę gołąbków. I tak podziękował Ezebeduesz Panu za spełnienie obietnicy i odtąd był czysty. Następnego dnia zaś Rachela i Ezebedeusz udali się do Miasta Dawidowego, gdyż zbliżało się Święto Króla.

środa, 7 kwietnia 2010

Ja jestem Pan Tik Tak

Nastał dzień kolejny, poranny, wiosenny. I od razu poczułem woń nadchodzącej pracy, bez której nie ma kołaczy - nawet jeśli zajmujesz się sprzątaniem sraczy. Ole cza cza cza!

Jestem zadeklarowanym anty-politycznym pomiotem, dzieckiem anarchii bez litowania się nad człowiekiem! Jestem jak brzytwa, ostra cięta i bezlitosna. Jestem miarą samego Pana, wschodzącej każdego dnia Gwiazdy, chwilą bez pamięci bez niechęci do wroga.
Jestem głosem wołającego "Dość!!!", na miarę naszych czasów kalectwa umysłu i chęci do istnienia.

Wołam zatem i ogłaszam:

Po świętach ludzie imają się różnych sportów, w celu zrzucenia zbędnych kilogramów przybyłych. Po świętach ludzie powinni być wypoczęci, a są zmęczeni wpieprzaniem kiełbas i sałatek oraz smakiem wódki ciepłej stołowej w temperaturze pokojowej.

I ja jestem zmęczony, mym przyblakłym wnioskowaniem. Zatem wszem i wobec abdykuję w sprawach moralnych rozterek i już spraw takich nie będę poruszał.
Poruszę za to sprawę tego, że oto nadchodzi nowa era człowieka disko i człowieka brzytwy. Nowy czas i nowe horyzonty. Jak to mawiają - w nowym bucie lepsze ziemi czucie. Od tej pory rozpoczynam bezbolesną walkę z niesprawiedliwościami świata i ludzkimi słabościami. Pozostanę życiowym mędrcem z ustawicznym przekonaniem o niesłuszności swoich racji. Pokaż mi swoją duszę człowieku i przestań się nie rozumieć. Pozostań sobą udając, że jesteś kimś innym niczego nie osiągając.

Jak Pan Tik-Tak potrafię wytłumaczyć pojęcie czasu jako czwartego wymiaru. Czwarty wymiar jest względny, ponieważ godzina odmierzana pracą pralki z cyfrowym odliczaniem trwa dłużej niż normalna godzina z zegarka. Nie ma znaczenia, która jest normalna. Wszystko jest pod jakimś względem. Pod każdym względem żółwie to najbardziej nieprzydatne zwierzęta do hodowli w warunkach domowych. Misz masz mówisz i masz. Zupę z żółwia możesz zjeść po wyczyszczeniu akwarium.

A na koniec optymistyczny żart, który wymyśliłem w marcu:
Synek-anarchista mówi do mamy-anarchistki:
- Mamo, daj mi na bułkę i na karę dla kontrolera biletów.
- Synku, nie potrzeba pieniędzy żeby dać karę kontrolerom.

wtorek, 6 kwietnia 2010

Podróże kształcą

"Ja to już w ogóle."
Odczuwam sporych rozmiarów pustkę związaną z podróżowaniem komunikacją zbiorową - w szczególności na trasie do Wrocławia. Podróżowanie z miasta rodzinnego, własnego domu, miasta powiatowego czyli około 100 km jazdy odbywa się najczęściej busem/autobusem właściciela prywatnego lub PKS-owym autobusem.

Podróżowanie wszelakiej maści komunikacjami zbiorowymi oczywiście jest związane z wyborem odpowiedniej taktyki np. przy wyborze miejsca do siedzenia. Już tam kiedyś pisałem o wyborze miejsca do siedzenia w pociągu PKP. O ile w wypadku podróżowaniem pociągiem bez rezerwacji z miejscówką ma znaczenie wybór miejsca, o tyle w przypadku podróży małym busem często bywa że wybór jest bardzo ograniczony.
Nadmienię, że głównym problemem podróżowania komunikacją miejską - oprócz standardowej jazdy na miesięcznym bilecie za 1,20 zł - jest "potyczka" o miejsce z osobami starszymi, słowna głównie lub gesty wiszenia nad młodszą ofiarą. Kultura zatem nakazuje starszym miejsca ustępować, chyba że jest się schorowanym, w ciąży lub lada moment ma się zasnąć lub już się śpi. Ogólnie jednak powinno się starszym ustępować o czym informują naklejki wewnątrz pojazdu.
W busie jednak obowiązuje inna zasada, miejsce jest niewiele więc taktyka wyboru siedzenia jest ograniczona wielce. Jak i również ustępowanie miejsca jest wskazane ponieważ można narazić się na "bunt maszyn" albo mieć w dupie.

A ja często przeżywam swojego rodzaju dylemat. Zdarzało się po wielokroć podróżować na stojąco, na siedząco, parę razy na leżąco w busie, autobusie, pociągu itp. Ale nikt nigdy przenigdy nie zwrócił uwagi na jeden znaczący fakt. Że otóż takie chłopy na schwał, rześkie jak konie po wypoczynku u wodopoju, okazy zdrowia, pełne kultury i szacunku do społeczeństwa, mogą nie ustępować miejsca w przypadku, gdy nie mieszczą się na stojąco w pojeździe takim jak bus!!! Ja tak właśnie mam, że się nie mieszczę i wtedy oto nie obowiązuje mnie zasada ustępowania miejsca. Po godzinnej podróży ze skręconym i zgiętym karkiem zdrowy jak koń pasażer nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Następuje powolny proces obumierania mózgu z powodu niedokrwienia czy jakoś tak się to nazywa.

Jest też drugi aspekt metafizyczny podróżowania busem na znanej trasie. Z wiekiem coraz młodsze pokolenie dookoła zasiada. Jest to dosyć dołujące, że młodzi i mlodsi dookoła, z zupełnie innego świata, bajki z innymi pomysłami i nowymi butami a Ty coraz starszy i nic poza tym się nie zmienia. Zmienia się, jeżeli już się zmienia, poziom frustracji otaczającym światem. Zmienia się również to, że nie kupujesz biletu zniżkowego studenckiego. Nie uświadczył tego ten, kto parę lat nie podróżuje komunikacją z miasta rodzinnego do miasta zamieszkania. Zaprawdę zaprawdę powiadam Wam, jest to prawda, zaświadczył to ten, który wie, że to jest prawda, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, a którzy usłyszą wiedzą, że powiedział prawdę. Stało się to bowiem aby się wypełniło pismo "Będą mówić prawdę, w którą uwierzą tłumy". W innym zaś miejscu napisane jest "Kłamstwo ma krótkie nogi". Zaprawdę zaprawdę powiadam, kto słucha mego głosu, słucha mego głosu.