wtorek, 27 kwietnia 2010

Hipokryzjoterapia

Witam po przerwie niezdrowej, kiepskiej, wyrażonej ubogimi słowy.
Ogarnia mnie chujowizna permanentna, wielce szanowne myśli mi ulatują jakoby motyle na wysypisku śmieci. Już nawet upić piwami się nie potrafię, tak samo jak poprawić tego niepoprawnie gramatycznie zdania. Albowiem irytuje mnie czyli pierdoli ten deseń sprzedawdczości ludzkich uniesień. Jestem tak alternatywny, że aż strach przed kolejnym alternatywnym uniesieniem. Od dziś znów jestem brzytwą wszechpotężną działająca ponad mocarze ponad pieprzony Bajern Monachium, jestem również anarchistą antykomunistą i nacjonalistą, oraz zagorzałym homofobem popełniającym wiecznie pomyłki odnośnie orientacji świata tegoż. Jestem przy okazji najczęściej wstawiony lekko, mimo iż piwami upić się nie potrafię. Słucham porno muzyki, porno metalu z rymami Mickiewicza i przy okazji bardzo lubię sobie pożartować ze wszystkiego i wszystkich. To też jest (to co piszę tak się składa sporym żarcikiem) właściwie nic nie znaczące dno. Dno jest jedno i ma swoje dwie strony i ja jestem na dnie niżej położonym. W każdym razie mam się na dnie poniżej dna wyżej położonego całkiem nieźle, ponadto poniżejto przepraszam mam sie całkiem beznadziejnie, z całkowitym przeczuciem że świat należy do Dżejmsów Bondów którzy nie dość że mają dużo szczęścia to jeszcze mają szczęście we wszystkim czego się chwycą. Ja chyba też mam szczęście, ale nie mam szczęścia w świadomości że je posiadam i tym sposobem znów filozofuję nt. życia permanentnie zwykłego, a może mi sie wydaję. Mój umysł nie powinien sie tym przejmować. Wszak kiedyś byłem Człowiekiem Disko. I blogi nie powinny zawierać prawdy ale winny być wypełnione hipokryzją na 9 sposobów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz