sobota, 31 lipca 2010

Bardziej o owym niż o tym

Wszyscy są fajni, a ja mam to w dupie. Nie chce być nawet choć trochę fajny. Wolę pozostać anonimowy i niezauważalny dla gęstej maści frajerów moczymord i prostytutek umysłowych. Poza tym cały czas do przodu, staramy się przede wszystkim. Odkąd zaś znany zawodnik zdementował pogłoski o zakończeniu kariery, do kanonu słynnych cytatów trafiła kolejna złota myśl. Dlatego w przyszłości wszystko się może zdarzyć i niczego nie mogę wykluczyć.

Tak właściwie to postanowiłem zrezygnować z romantycznych i głębokich przemyśleń egzystencjalnych na rzecz historii z życia. Wczoraj byłem w sklepie mięsnym, z zamiarem zakupu kiełbasy na grila. Sprzedaje w nim nowa ekspedientka, wygląda jakby zjadała połowę asortymentu ze swojego miejsca pracy. Tak chyba jednak nie jest, bo kiełbasy i kabanosy w sklepie są i niczego nie brakuje. Nie zmienia to faktu, że ekspedientka jest słusznych gabarytów, młoda i wysoka, w białym kitlu wygląda trochę jak pielęgniarka ze szpitala. Ma krajalnicę do wędlin i bardzo sprawnie kroi wszelkiego rodzaju wyroby, począwszy od salcesonu na szynkach najwyższej jakości kończąc. Ponadto doskonale szybko nabija towar, widać że z kasą fiskalną miała do czynienia nie jeden raz. Ciekawe czy na pamięć zna wszystkie kody towarów? Robi też miny. Akurat był piątek i zbliżał się koniec tygodnia pracującego więc jej mina mówiła mi - chcę już iść do domu - ale i tak obsługiwała szybko i bez zbędnej zwłoki. A kolejki wcale nie było. Z całej tej historii nie wynika nic ciekawego oczywiście, to po prostu opis nowej ekspedientki. Kiedyś była inna niemiła. Ta jest milsza, i wolałbym mimo to nie wchodzić jej w drogę bo to ona ma tasak!

Miałem też dwa fajne sny i to w jedną noc. Pierwszy był bardzo erotyczny, rzekłbym nawet pornograficzny. Zazwyczaj nie opowiadam takich snów, ale ten wstrząsnął mną do tego stopnia, że czułem przez sen realny wstyd. Historia polegała na tym, że bez krępacji baraszkowałem z koleżanką ze studiów na podwórku koło mojego domu. Pod lipką, przy której ostatnio nowa ekipa podwórkowa prezentuje hiphopowe kawałki za zupełną darmochę robiąc występy mieszkańcom. Tak i ja z koleżanką zrobiliśmy mieszkańcom darmowe kino-bambino. Całkiem wesoło i miło było a i koleżanka zgrabna i powabna. Wstyd pojawił się w momencie, gdy uświadomiłem sobie, że jednak jestem obserwowany przez sąsiadów, rodziców i innych mieszkańców. Chwilę potem sen się skończył. Może to ukryte fantazje albo jakaś przepowiednia? Nie wiem, nie sprawdziłem w senniku.

Drugi sen opowiadał o zdarzeniu z gatunku sajens-fikszyn. Stałem na płycie treningowej klubu piłkarskiego z rodzinnego miasta, gdy nagle na niebie pojawiła się stacja kosmiczna. Przelatywała ze wschodu na zachód, po czym zawróciła i zbliżała się w moją stronę. Gdy wylądowała, zadymiło zahuczało i ze stacji - która wyglądała jak rakieta rysowana przez 5-latka - wyczołgała się Królowa Anglii oraz kosmonauci. Wraz z nimi wychodzili badacze i poustawiali różne urządzenia na boisku, ogrodzili teren a ja stałem i oglądałem czołgającą się Elżbietę Drugą. I to był koniec snu.

Pierwszy sen był naprawdę fajny! Koleżanko ze studiów spisałaś się na medal! Szkoda, że nigdy się nie dowiesz, że chodziło o Ciebie.

czwartek, 29 lipca 2010

Człowiek z blizną - turecki Al Pacino

Któregoś dnia kolega nagrał mi płytę DVD z filmami, wśród których pośród filmów o spiskowych teoriach był również kinowy hit w reżyserii Brajana DePalmy o tytule jak w tytule. Czyli słynny Skarfejs (Scarface). Spodobał mi się ten film tak bardzo, że oglądałem go wiele razy, a szczególnie sceny:
- przesłuchania Antonio Montany po przyjeździe z Kuby
- pracy w barze
- transakcji z Kolumbijczykami, a konkretnie dialog z Hektorem,
- zakupu samochodu w salonie
- negocjacji z Alejandro Sosą w Kolumbii
- w restauracji i monolog Antonio Montany do gości.

Słynne sceny końcowe już mniej mi się podobały mimo, iż były takie słynne. Z wymienionych scen najbardziej lubię tę pierwszą, scenę przesłuchania! Ponadto w wakacyjnym i sylwestrowym klimacie bardzo lubię ścieżkę dźwiękową do owego filmu, zawiera wiele świetnych, mało znanych kawałków disko z lat 80, oraz parę nastrojowych i ponurych czyli takich jak życie czasem bywa. Jednak nie o mych ulubionych momentach filmu chciałem napisać, ale o skojarzeniu.

Wybrałem się dzisiejszym popołudniem na zakup zestawu kebab z budki na Ołbinie, przy Biedronce. Dają tam świetnego kebaba mimo iż miejsce wygląda na pozór mało atrakcyjnie. Jednakże smak rekompensuje wrażenia estetyczne, a skojarzenie moje polegało na tym, że Turek szykujący sałatkę i kebab był turecką wersją Antonio Montany czyli Ala Pacino. Naprawdę ten gość był podobny. Nie zauważyłem tylko czy Turek miał bliznę, ale pewnie miał. Nie zauważyłem też czy miał tatuaż, ale to szczegół, a mężczyźni hetero nie powinni przyglądać się panom z budki.

Przez chwilę poczułem się w Miami, a tak bardzo fascynuje mnie to miasto - szczególnie w latach 80, tych do których tak bardzo chciałbym się przenieść. Czuję się trochę jakbym miał którąś z cech autyzmu, że tak rzeknę skojarzenia mam dziwne czasem.

środa, 28 lipca 2010

Jak zdobyć pierwsze zero do miliona

Sokole me oko odkąd częściej przebywa w "feudalno-koministycznym molochu" wypatruje jak pomóc wykarmieniu ciała okruchami ze stołu pańskiego - póki jeszcze przy nim nie siedzę. A że letnia pora pomniejszyła statystyczną liczbę osób, a tym samym oczu wypatrujących znamienite okazji do szybkiego zarobku (nie, nie mam na myśli handlu barwinkiem w stroju babuszki z okazji Wielkanocy) moje szanse wzbogacenia się w rekordowo krótkim czasie wzrosły.
A wszystko dzięki remontom, które to państwowa uczelnia w sezonie wakacyjnym uskutecznia i wyprzedaje mienie zbędne niepełnowartościowe. Między innymi oprócz oliwek okiennych, izomurów, dekli, klopów, mufek, myszy, łodzi żaglowych i kajaków itp. wyprzedaje także cenne surowce takie jak miedź! Oczywiście miedź jest niepełnowartościowa ponieważ jest sprzedawana o 30% taniej niż wynosi cena rynkowa!
Zainspirowany historią opalonych miedzianych kabli na działce oraz wspaniałych zakupów jakie można poczynić za zarobione pieniądze udałem się do punktu sprzedaży.
Szybki zakup, a potem transport rowerem miedzianej blachy do nieopodal położonego skupu oznacza sprzedaż miedzianej blachy z zyskiem 30% w godzinę.

Tym sposobem zarobiłem swoją najłatwiejszą kasę w życiu! A potem pozostało tylko zastanawianie się na co wydać zarobione kilkadziesiąt złotych. Tak tak - to było prawdziwe szaleństwo szczególnie pod koniec miesiąca...
W związku z tym wydałem 40 zł na kosmetyki, wydatki były adekwatne do zarobku ale to i tak rekordowa kwota wydana w sklepie kosmetycznym. Raz się żyje w końcu :)