środa, 28 lipca 2010

Jak zdobyć pierwsze zero do miliona

Sokole me oko odkąd częściej przebywa w "feudalno-koministycznym molochu" wypatruje jak pomóc wykarmieniu ciała okruchami ze stołu pańskiego - póki jeszcze przy nim nie siedzę. A że letnia pora pomniejszyła statystyczną liczbę osób, a tym samym oczu wypatrujących znamienite okazji do szybkiego zarobku (nie, nie mam na myśli handlu barwinkiem w stroju babuszki z okazji Wielkanocy) moje szanse wzbogacenia się w rekordowo krótkim czasie wzrosły.
A wszystko dzięki remontom, które to państwowa uczelnia w sezonie wakacyjnym uskutecznia i wyprzedaje mienie zbędne niepełnowartościowe. Między innymi oprócz oliwek okiennych, izomurów, dekli, klopów, mufek, myszy, łodzi żaglowych i kajaków itp. wyprzedaje także cenne surowce takie jak miedź! Oczywiście miedź jest niepełnowartościowa ponieważ jest sprzedawana o 30% taniej niż wynosi cena rynkowa!
Zainspirowany historią opalonych miedzianych kabli na działce oraz wspaniałych zakupów jakie można poczynić za zarobione pieniądze udałem się do punktu sprzedaży.
Szybki zakup, a potem transport rowerem miedzianej blachy do nieopodal położonego skupu oznacza sprzedaż miedzianej blachy z zyskiem 30% w godzinę.

Tym sposobem zarobiłem swoją najłatwiejszą kasę w życiu! A potem pozostało tylko zastanawianie się na co wydać zarobione kilkadziesiąt złotych. Tak tak - to było prawdziwe szaleństwo szczególnie pod koniec miesiąca...
W związku z tym wydałem 40 zł na kosmetyki, wydatki były adekwatne do zarobku ale to i tak rekordowa kwota wydana w sklepie kosmetycznym. Raz się żyje w końcu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz