czwartek, 16 września 2010

Jak udało mi sie oszukać system

Udało mi się oszukać system, bezboleśnie, czule i po kryjomu. Teraz czekam na rychłą zemstę. A stało się to tak.

Wybrałem się do marketu francuskiego po kurczaka z grila za 7,99 zł. Wydawało mi się, że kurczaki z grila są po 6,50 zł - jak się okazało, myliłem się. Innych zakupów nie planowałem, ponieważ w tym markecie są długie kolejki nawet w kasach do 10 sztuk. Bez wózka i koszyka udałem się "w regały" jako cel obierając stoisko z kurczakami i innymi gotowymi potrawami.

Jednak uległem. Odwiedziłem wszystkie interesujące stoiska z promocjami sprzętu agd na wagę, a potem kosz z przecenionymi towarami bez opakowania z magazynu. Zaciekawiła mnie latarka reagująca na ruch, której ceny nie potrafił podać czytnik kodów. Wziąłem ją ze sobą z myślą, że może inny czytnik będzie pokazywał cenę latarki. Potem postanowiłem kupić płyn do mycia naczyń Ludwik. Włożyłem płyn i latarkę do siatki foliowej, którą zdobyłem w dziale z warzywami i owocami. Następnie zajrzałem na dział z piwem, gdzie w promocyjnej cenie 2,99 można było zakupić piwo czeskie Budweiser. Długo wahałem się czy piwo kupować, w końcu po raz drugi uległem, okazja wypicia czeskiego piwa (prawdziwie czeskiego, co sprawdziłem czytając etykietę i początek kodu) nie mogła się szybko powtórzyć. Nie miałem ze sobą koszyka ani wózka, zatem włożyłem 2 piwa do siatki, w której był już 1 litr cytrynowego płynu do naczyń Ludwik i latarka. Włożyłem do reklamówki jeszcze jedno piwo marki Łomża i udałem się do stoiska z kurczakami.

Nie udało się przejść nawet 15 metrów. Na wysokości działu z alkoholami wyższej, klasy reklamówka zerwała się i szklane butelki piwa rozbiły się o czystą, kafelkowaną podłogę. Przechodząca obok kobieta powiedziała coś w stylu "Ochhhh", a ja pomyślałem "O, kurde". Dobrze, że za piwo jeszcze nie zapłaciłem, ale w głowie przemknęła mi myśl, że gdyby ktoś się przyczepił, będę musiał sprzątać albo płacić albo coś jeszcze gorszego. Postanowiłem udawać zaradnego i zgłosić wypadek pracownikowi marketu. Potem coś bym wymyślił. W najgorszym wypadku musiałbym zapłacić jak uczciwy obywatel. Niestety żadnego pracownika marketu w pobliżu nie widziałem. Najbliżej mnie znajdowało się stoisko z alkoholami i kasa do tychże trunków, ale na szczęście czy też nieszczęście kasjera nie było. Poszedłem zatem do najbliższej czynnej kasy ode mnie i powiadomiłem kasjerkę, młodą, miłą brunetkę. Powiedziałem jej, że na wysokości stoiska z alkoholem zerwała mi się foliowa reklamówka i rozbiły 3 butelki piwa. W ręku trzymałem jeszcze mokrą torebkę oraz pachnącą piwem butelkę cytrynowego płynu do mycia naczyń Ludwik i latarkę reagującą na ruch. Szybko wrzuciłem reklamówkę do kosza, podziękowałem za przyjęcie zgłoszenia i zniknąłem między regałami z towarem.

Jak gdyby nigdy nic udałem się do stoiska z kurczakami. Ochroniarze mogli dojrzeć mnie uciekającego z miejsca zbrodni poprzez system monitoringu, ale pościgu i ujęcia sprawcy na gorącym uczynku nie było. Bez problemów dotarłem do stoiska z kurczakami, gdzie ekspedientka sprzedała mi wypieczonego kurczaka z 7,99 zł. Następnie sprawdziła cenę latarki, która była bardzo droga jak na swoje małe rozmiary i skasowała płyn Ludwik bez konieczności stania w kolejce przy kasach głównych. Zapytałem jeszcze, czy teraz mogę opuścić sklep bez przechodzenia przez kasy, a gdy otrzymałem odpowiedź że tak udałem się do wyjścia. Ochroniarz nawet nie domyślił się, że to ja rozbiłem 3 butelki piwa obok stoiska z alkoholem. A jednak to byłem ja i zupełnie niezauważony wyszedłem z marketu. Znów wygrało dobro, oszukałem system i jestem z tego dumny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz