poniedziałek, 21 lutego 2011

Rozmowy natchnione, miłością przepełnione

Czekałem na przystanku i nagle na drodze pojawił się pijany menel, jak menel ubrany i nieogolony, zasuwał balansując po asfalcie.
W końcu doszedł do przystanku i stojąc na środku szosy zapytał:
-Gdzie jest Nowy Kościół?
Odparłem:- Zejdź pan na bok, bo samochód pana rozjedzie, a wtedy panu nie powiem..
Podszedł powoli i znów zapytał:- Gdzie jest Nowy Kościół?
-Wszędzie tu - pokazałem rękami.
Ale menel pytał dalej: -Gdzie jest Nowy Kościół?
Więc i ja zapytałem: -A gdzie pan mieszka?
Odrzekł: -U brata...
-Jesteśmy w Nowym Kościele.
Menel jakby nie słyszał, nie wiem co pomyślał, ale powiedział:
-Z Krzeniowa wracam do domu ..
-Jeśli z Krzeniowa to do Nowego Kościoła trzeba iść prosto.. i tamte domy (pokazałem na kierunek w lewo) to Nowy Kościół..
Tego widocznie menel potrzebował. Rzekł -Dzięki kolego, podał mi dłoń(albo wyciągnął grabę). Menele często chcą żeby podać im dłoń, to już nie pierwszy raz..
-Nieznajomy pan jest ale podam. Podałem mu też.
Pożegnał się.. i odszedł środkiem drogi śpiewając niewyraźnie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz