czwartek, 7 stycznia 2010

Ostatni kawałek świąt

Nie zaskocze samego siebie tym razem choc hyyym, hmmm, chmmm własnie mi się przypomniało że nie ma świat już, skonczyli sie i poszli do lasu zielonego.
Nie ma nie ma nie ma nie ma haahahahahahah a to dlatego że:

1. Jak przychodzi ksiadz to po jego przyjsciu jest koniec swiat. A dzis chodzil po bloku ministrant nie przedstawil sie ani nawet ksiedza który chciał w domu być przyjętym nie przedstawil z nazwiska oraz imienia a z nieznajomymi się nie rozmawia !!!

2. Dzieciątko Tomasz- znane pod pseudonimem Hesus - zostało prawdziwym Ciećem parkingowym i już druga noc miast w żłobie spać pilnuje, a nie tak się zostaje Zbawicielem emanuelem, chyba ze Hesusem Cieciusem

3. W sklepiku obok bloku skończyły się Książe w puszce w światecznej promocji po 1,50 zł a to oznacza koniec świat. A koniec świat jest u mnie w lodówce i się chlodzi, gdyż wykupiłem 3 ostatnie.

4. A poczatek karnawalu zwiastuje nam radośc wielką w postaci pierwszego w życiu przed chwilą wypitego z woli Panow Mieszkancow Wspollokatorow kieliszka najprawdziwszej łęckiej śliwowicy 75 volt! Najprawdziwsza jest to moc której sam Cesarz nie powstydziłby się na swym cesarskim dworze najbogatszym w świecie!!! I już jest błogo i już jest wesoło az me lico sie okrasilo:)

W związku z tym znów wygrało dobro! (nawiasem mówiąc motyla noga). Zaś w sklepie obok bloku pojawiły się Książe w puszce 9 volt po 2,90 zł. Bardzo dobrze ze beznadzieja przeplatana jest nadzieja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz