czwartek, 18 listopada 2010

Prawie się nie pozbierał...

Do dziś broczy krwią z potwornej rany. Tak żeśmy z chłopakami i jedną koleżanką im dokopali. Oberwał ten cały pieprzony system od nas, wszystko z powodu ciągotek do opodatkowanego alkoholu ze sklepu. Mimo wszystko oberwał i to pokaźnego ciosa w nosa!!!

Tak się to stało, że po wypiciu okazyjnych paru piw zakupiłem wódkę w nocnym. Nie żeby bez okazji, choć i tak mogło się wydarzyć, urodziny miałem. Moim zamiarem wymarzonym było wypicie jej w ciemnym zaułku, żulerskim klimacie, brudnej, zaśmierdziałej bramie lub śmierdzącym moczem podwórku. A tu nie - spodzianka!

Wypiliśmy wódkę pod samym ich nosem w nocy, bez cienia zwątpienia pod Alfredem Fredrą, na rynku samym. Tak wypiliśmy, a oni dwa razy nas minęli w kamizelkach śmiesznych. A my raz ich zmyliliśmy przechodząc paręnaście metrów dalej z okolic drzewka nr 1 pod drzewko nr 3. Ponadto nagrali nas na kamerę. Chyba że się taśma skończyła albo miejsce na dysku, to może nas nie nagrali, ale i tak oberwali. Pieprzone systemy głupie.

Spełniło się moje marzenie o piciu wódki gdzie kto chce. Jedno z miejsc zaliczone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz