piątek, 28 stycznia 2011

Prawda Objawiona

Każdy mógł zajrzeć wgłąb mej duszy, analizując wykres zamieszczony wczoraj. Dziś zaś przedstawiam zbiór cytatów dotyczących liści(a), zebranych na portalu wikipedia. Czy któryś z nich odzwierciedla moją duszę? Czy zawiera życiodajną cząstkę, płynącą prosto z mojego serca? Oto jest pytanie ! Znajdują się one pod tym adresem:

http://pl.wikiquote.org/wiki/Li%C5%9B%C4%87

* Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! (Wilhelm Raabe)

* Kobieta jest jak liść mięty: im więcej się go ugniata, tym bardziej pachnie.

* Ludzkość jest drzewem, a ludzie są liśćmi. Drzewo trwa i rośnie, chociaż liście opadają. (Jerzy Drobnik)

* Liściu mój suchy,
Liściu mój kruchy,
Co mi tak spadasz pod nogę,
Odwiany z krzaku
Żółty biedaku,
Ja ciebie deptać nie mogę.
(Teofil Lenartowicz, Liście zwiędłe, pierwodruk w Czytelni dla Młodzieży, 1861 rok)

* Miłość jest jak liść w lesie – czas ją zmienia, tak jak zima zmienia wygląd lasu. (Emily Bronte)

* Nic tak nie potrafi gryźć jak cudzy laurowy liść. (Jan Sztaudynger)

* Otwieram drzwi moich lektur.
Wypadają liście. (Ewa Lipska, Pomarańcza Newtona)

* Żółty jesienny liść
tyle mi opowiedział,
dałaś mi go bez słów,
jednak on dobrze wiedział.
(fragment piosenki z repertuaru Janusza Laskowskiego)

Sam z ciekawością je przeczytałem, gdyż od dni kilku zastanawiam się najwidoczniej nad własną tożsamością, miejscem we wszechświecie. Owego zastanawiania się dowodził sen przedostatniej nocy. Byłem w nim duchem, który pozostał na świecie po śmierci i nie wiedział co czynić. Świat ten wyglądał jak miejscowość Miami, a ja zginąłem w katastrofie samolotu, zaś moje ciało miało na plecach spadochron - skok na nim jest jednym z moich największych marzeń. Spójrzcie zatem na cytaty, jak wspaniałe liście są smutne i nostalgią przepełnione. Jednak definicja początku zbioru cytatów ze strony internetowej mówi prawdę:

Liść – element rośliny, pełniący funkcje odżywcze dzięki zawartości zielonego chlorofilu.

I takim to właśnie odżywczym Liściem jestem !

czwartek, 27 stycznia 2011

Ekshibicja !

Wzorem Wieniczki Jerofiejewa pewnego czasu prowadziłem statystyki spożycia alkoholu. Skrzętnie notowałem ilość wypitych piw, szklanek wina, kieliszków nalewek oraz wódki wraz z uwagami odnośnie okazji i towarzyszy. W zależności od zawartości procentowej oraz objętości trunków, wypity alkohol przeliczałem na spożyte mililitry etanolu. Zabieg ten pozwala na porównanie - czy pijąc litr wina o zawartości objętościowej 12% alkoholu, wypiłem więcej etanolu niż gdybym pił np. 4 piwa o zawartości objętościowej alkoholu 5,5%. Wystarczy chwilę pomyśleć i policzyć. Czasy się zmieniły, ja się zmieniłem i statystyk już nie prowadzę. Ale wykres odnalazłem dziś na komputerze. W XXI wieku nie muszę rysować słynnych wykresów ręcznie jak Mistrz Wieniczka. Mając do dyspozycji oprogramowanie statystyczne oraz komputer, wykonałem je w wersji cyfrowej.

Innowacją w interpretacji owych wykresów jest wyznaczenie trendu spożycia alkoholu, wyrażonej funkcją liniową y=ax+b. Wszystkie piki znajdujące się powyżej linii trendu można zinterpretować jako wyśmienite imprezy, a rok temu okazji było wiele!

"Bo jeśli ktoś jest wnikliwy (jak na przykład ja), to krzywe wyznają mu wszystko, co się da o człowieku i człowieczym sercu; wszystkie człowiecze zalety, od seksualnych do zawodowych, a także wady, od zawodowych do seksualnych. Powiedzą też o stopniu zrównoważenia, o skłonności do zdrady oraz o sekretach podświadomości - jeśli takowe istnieją." Mistrz Jerofiejew


A oto mój wykres:



A zatem odkrywam się przed światem jak prawdziwy ekshibicjonista mentalny! Ponadto wykres ten ma wymiar czysto naukowy i praktyczny. Jeśli nie wiesz czy pijesz za dużo, po prostu regularnie notuj, a po wykonaniu wykresu sprawdź swoją linię trendu. Szczerze polecam !

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Beznadziejności świata tegoż, łączcie się!

Jam jest głos wołającego na pustyni, cokolwiek to oznacza, jestem zupełnie zdezorientowany i odwalam tzw. kitę mentalną. A zatem parę słów napiszę, co by nie było, że o niczym nie myślę. Jednak myślę o paru sprawach, błahych rzekłbym, cóż innego do głowy nie przychodzi nic nic nic szczególnie frapującego.

Wy którzy niby wykształceni nie potraficie posprzątać po sobie w toalecie,
Wy którzy podkradacie płyn do mycia naczyń Ludwik - a już biedronkowym Tymkiem gardzicie, mimo że równie ładnie pachnący jest to produkt, lecz znacznie tańszy
I służbistko-portierko tak znienawidzona ale jednak praworządna !

Nie idźcie drogą szczęśliwości i wspaniałości!

O zaiste, chwilo chujowości trwaj, tylko Ty jesteś prawdziwym życiem!!!

wtorek, 18 stycznia 2011

Pomnik Wielkiego Mistrza !

Jego jedyny na świecie pomnik znajduje się w Moskwie, lecz nie na Dworcu Kurskim jak podaje Wikipedia, a w pobliżu stacji Mendeleevskaya. Niestety pan obok moją duszę zasmuca...
Hołd Wieniczce oddaje się wypijając co najmniej setkę wódki za spokój Jego duszy!



PS Podziękowania dla nieocenionego Pieroga za wynalezienie wspaniałych nowinek oraz zdjęcia :-)

niedziela, 16 stycznia 2011

Znajdź różnicę...

Drogi Czytelniku, możesz znaleźć różnice na dwóch rysunkach!
Z pewnością jest ich wiele, sam Euklides nie byłby w stanie ich zliczyć.

Gdy odnajdziesz wszystkie różnice, spróbuj odgadnąć hasło, które jest inspiracją, mottem owych rysunków. To motto jest zarazem rozwiązaniem rebusu, za którego rozwiązanie tradycyjnie przewidziana jest nagroda niespodzianka. Nagrodą jest trunek fundowany przeze mnie czyli Liścia oraz Doskonałego Rysownika Miecia, który po raz kolejny zapisał mój pomysł na kartach historii.

Propozycje rozwiązań proszę pisać w komentarzach, a zwycięzca dowie się o tym prędko!

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Szach-maty !

Tuż po świętach, spędzałem wolny czas w małej górskiej wiosce wespół ze wspaniałymi kompanami. Niestety, zdarzył się dzień, w którym z powodu niedoskonałości mojego ciała, musiałem pozostać w bazie noclegowej i trochę się ponudzić. W czasie mojego pobytu dwójka znajomych rozgrywała partię szachów. Nie były to zwykłe szachy! Figurki przedstawiały rozmaite postacie późnego średniowiecza, których orężem były puchary, beczułki, kielichy - sądząc po minach i pozach - wypełnione alkoholem. W skrócie były to pijackie figurki szachowe. To znacznie utrudniało obserwację partii, ponieważ najpierw trzeba było wiedzieć, mimo znajomości podstawowych zasad gry, jaka dana figura może się poruszać na szachownicy. Właściwie to nie obserwowałem gry, tylko patrzyłem na szachownicę popijając piwo. Następnie znajomi zakończyli rozgrywkę i udali się na wycieczkę.

Tego samego dnia rano po ciężkiej, całonocnej podróży pociągiem, przybył inny kolega, który również jak ja, odpoczywał. I stało się to, czego spodziewałem się, ale nie chciałem uczynić. Zgodziłem się rozegrać partię z zupełnie nieznanym przeciwnikiem!

Dawno, dawno temu grywałem w szachy, bywało, że grałem sam z sobą, czasem z siostrą, kolegami, czytałem książki o zasadach gry, czasami grałem z ojcem, ale zawsze mnie ogrywał! Osiągnąłem też pierwszy sukces na arenie sportowej - zająłem 3 miejsce w rozgrywkach na obozie harcerskim! Po drodze pokonałem trzy lata młodszą kuzynkę, chłopca z upośledzeniem umysłowym, a w trzeciej partii wygrałem z rówieśnikiem. Zwyciężyłem w swojej grupie i tym sposobem dotarłem do półfinału, gdzie po zaciętym boju przegrałem walkę o finał. Zaś w walce o 3 miejsce, wygrałem i otrzymałem w nagrodę wspaniały dyplom! Potem moja kariera załamała się, gdy w parku w uzdrowisku pokonał mnie młody chłopiec.

Od tamtej pory grywałem w szachy na komputerze, jednak notorycznie przegrywając, próbowałem się z kolegą w akademiku, z którym raz wygrywałem, raz przegrywałem - częściej to drugie. I oto nadszedł dzień, w którym rozgrywałem partię po kilku latach przerwy. Nawet nie pamiętałem, na którym polu stawiać białego króla i czarną królową.

Nieważne, rozgrywka odbywała się dość szybko, ponieważ wiedziałem, że nie mam co kombinować, oddałem się instynktowi zabójcy. Doskonale rozwinąłem skrzydła i rozbiłem w pył przeciwnika, który szybko poddał króla mając kilka figur straty.
Oczywiście od razu rozegraliśmy rewanż, i tym razem poległem, szach-mat, niezbyt szybki, ale skuteczny. Postanowiłem napić się piwa. Pojawił się mały stres, gramy partię numer trzy, ja nie jestem specjalnie zmotywowany, wszystko mi jedno czy wygram czy nie, bo czuję że miałem szczęście początkującego. Próbowałem, kombinowałem, ale pech chciał, że zaczęły mylić mi się figurki, wykonałem kilka naprawdę beznadziejnych posunięć, i mimo zezwolenia na cofniecie ruchu, przegrałem partię. Mogłem wszystko zrzucić na piwo, zmęczenie, rozkojarzenie ale ? - żeby sprawdzić czy to nie był wypadek przy pracy rozegraliśmy partię numer cztery. Tę przegrałem sromotnie, z jeszcze większą częstotliwością mylenia figur, kompletnie nieprzemyślanych ruchów, złej strategii, częstszymi łykami piwa. Czułem się zrezygnowany, zniechęcony, nie wiedziałem jak, po co, gdzie, kiedy, dlaczego? Poza tym pojawiła się niepokojąca myśl...

"Nie mam pomysłu jak rozegrać partię szachów zwaną życiem"

środa, 5 stycznia 2011

Poranek na poziomie

Właśnie włączyłem jeden ze znanych portali i dowiedziałem się ze:
- była kochanka kogoś tam została gwiazdą porno
- komuś widać biust przez bluzkę
- czyjś ojciec ma piersi większe niż jego córka
- jakaś baba nosi skąpe bikini
- jakiś koleś stracił kilka zębów.

Po czym gdy wszystkiego już się dowiedziałem, sprawdziłem pocztę i odebrałem kilka reklam. To wszystko okrasiłem śniadaniem - tanią szynką konserwową na chlebie za 2 zł, jako przystawka do dania głównego - zupki ser w ziołach. Na zakończenie kubek herbaty liściastej bez cukru bo się skończył, bez cytryny bo nie mam. Bo nie chciało mi się pójść do sklepu i do wielu rzeczy się zmuszam, bo trzeba jakoś przeżyć rozsądnie i z powagą. W tle leci disko z lat 80, konkretnie ścieżka dźwiękowa z filmu Miami Vice. Jeszcze tylko zaliczę toaletę i jestem gotów. Nawet nie próbujcie być tak samo fajni, bo i tak Wam się nie uda. Taki oto poranek dziś! Jednym słowem - Highlife !!!

wtorek, 4 stycznia 2011

Kot(k)ów nie lubię, ale te sa wyjątkiem

Dawno temu ujrzałem zespół Mass-Kotki na spektaklu pt. "Księga Rodzaju 2". Szczerze polecam muzykę graną w stylu elektro-punk, w dużej mierze z trafnym przesłaniem. Nie przeszkadza mi nawet to, że zespół współpracuje ze środowiskiem homoseksualistów i feministek (ciekawe połączenie). Oto jeden z moich ulubionych kawałków, ze słynnego albumu "Miau Miau Miau".